Masz 17 lat i mieszkasz w dość ubogiej części Londynu. Była godzina 7.00 a ty postanowiłaś dziś się nie spóźnić do szkoły. Wstałaś z łóżka, ogarnęłaś się ubrałaś się w
to i zeszłaś na dół. Oczywiście na stoliku była karteczka co masz zrobić dziś w domu i o której godzinie masz iść po swoją 2letnią siostrę przyrodnią do sąsiadki. Liścik zostawił ci twój tata, który pojechał do swojego biura. Twoja mama umarła przy twoim porodzie. Bardzo ją kochałaś zupełnie tak jak twojego tatę, ale on nie daje sb rady z wychowaniem cb. Wyszłaś z domu i w deszczu szłaś w stronę szkoły. To był jeden z tych głupich dni, kiedy nic się nie układało. Autobus ci uciekł, samochód cię ochlapał, a do tego dziś miałaś urodziny. No nic gdy szłaś przez parking szkolny zobaczyłaś chłopaków którzy stali przy samochodzie a w okół ich była chmara ludzi. Nie zwróciłaś na nich uwagi i poszłaś do szkoły. Musiałaś iść do sekretariatu żeby podpisać papiery o tym że jako jedna z nielicznych nie możesz jechać na wycieczkę do Hiszpanii. Nie zrobiło ci się smutno bo nie chciałaś tam jechać. Gdy weszłaś do pokoju zobaczyłaś tam tych pięciu chłopców. Byli zdziwieni że nie piszczysz na ich widok. Jeden z nich podszedł do cb i powiedział
Z: Jestem Zayn. A tam siedzą od prawej Liam, Niall, Louis i Harry. A cb jak zwą ślicznotko?
Ty: Nie ważne.
Z: Łał niespotykane imię.
Ty:<facepalm>
Z:Dobra tylko żartowałem.
Ty: No ja myślę.
Z: To jak się mam do cb zwracać??
Ty: Jak chcesz...
Sekretarka: Podaj mi swoje imię i nazwisko.
Ty: Ahhhhhha <T.I.iN.>
Z: Bardzo ładnie ja jestem Zayn Malik ale już chyba o tym wiesz...
Ty: Nie, nie wiem.
Z: No to fajnie.
Sekretarka: Data urodzenia??
Ty: 14.06.1995rok.
Z: Masz dziś 17urodziny?
Ty: Szybo umiesz liczyć no nie ważne, tak a bo co?
Z: Nie, nic a może wyprawiasz jakąś imprezę urodzinową??
Ty: Nie
Sekretarka: Adres?
Ty: <Twój adres(nie chciało mi sie wymyślać:P)>
Z: No to ja cie dziś zabiorę na kolację. Ja znaczy my. Ja i chłopcy.
Ty: Nie
Z: Nie?
Ty: Przepraszam cię ale nie mogę dziś. Muszę zostać w domu. Dziękuje że mnie zapraszasz, ale mam dziś zły dzień. Pa.
Wybiegłaś z pokoju, ale postanowiłaś jednak pójść do domu. Wyszłaś ze szkoły i pobiegłaś zrealizować listę rzeczy do zrobienia m.in.posprzątaj w domu, zrób zakupy, wynieś śmieci. Posprzątałaś i był czas na pójście na zakupy. Poszłaś do Tesco i robiłaś zakupy gdy nagle ktoś podbiegł i złapał cię od tyłu.
Z: Hej
Ty: Hej, wystraszyłeś mnie.
Z: Jej, przepraszam nie chciałem.
Ty: Ta jasne....mam ci niby wierzyć??
Z: No a nie??
Ty: Nie ważne.
Z: Chyba lubisz to słowo??
Ty: Nie ważne. <strzeliłaś smaila>
Z: Jej wreszcie się uśmiechnęłaś.
Ty: No przyznam że jesteś jedną z nielicznych osób na gadanie której się szczerzę <xD>
Z: No to bardzo fajnie <:D>
Ty: Taaaaaaaa
Z: Naprawdę w te urodziny będiesz siedziała tak samotnie??
Ty: Muszę siostrę popilnować, z resztą ja nie jestem aż taka zabawowa xD
1D: Zayn musimy iść!
Z: Ide!!
Ty: To pa
Odwróciłaś się i poszłaś. Wracając zaszłaś do sąsiadki po siostrę. Weszłaś do domu zrobiłaś jej kolację i o 20.00 położyłaś spać.
Nagle rozległ sie dzwonek do drzwi. Poszłaś otworzyć i w drzwiach zobaczyłaś Zayna, z bukietem kwiatów.
Z: Przyszedłem pomóc cie przy pilnować siostrę.
Ty: Serio?
Z: Tak, chyba że nie chcesz to ja....
Ty: Nie, no pewnie, wchodź.
Z: OK
Uśmiechnęłaś się szeroko.
Z: To dla cb, a i jeszcze to.
Powiedział wręczając ci małą torebeczkę z firmy APART, w której znalazłaś złote kolczyki.
Ty: Jej, dziękuję, ale nie moge tego przyjąć.
Z: Nie wygłupiaj się. A poza tym mi nie do twarzy w takich kolczykach.
Ty: Hahahaha. Nie, naprawdę.
Z: To jest twoje zwrotów nie przyjmuję.
Siedzieliście cały wieczór razem i oglądaliście filmy. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek. Poszłaś otworzyć drzwi a w nich zobaczyłaś kolegów Zayna.
Li: Hej!
Ty: Hej!
Lo: Jest tu może nasz ukochany Zayn bo tak jakoś nigdzie go nie możemy znaleźć.
Ty: Jest......... Wejdźcie....
Z: Co wy tu robicie?
Li: Przyszliśmy po cb.
Ty: Siadajcie.
Li: Dzięki.
Gadaliście do godziny 1.00 aż w końcu przyszedł do domu twój tata. Gdy cie zobaczył był bardzo przejęty tymi chłopcami i tobą. Nie przyszedł on sam. Był z kobietą, która była przynajmniej o 10 lat od niego młodsza.
T.T.:Poczekaj kochanie, <T.I.> dlaczego jeszcze nie śpisz??
Ty: A jakoś mi sie nie chce...
T.T.: Może mi przedstawisz swoich kolegów...
Ty: A może nie?
T.T.: <T.I.> !!
Ty: Co?? Nie ważne ja ich odprowadzę, a wy tu sb róbcie to co chcieliście...
T.T.:Wracaj!!
Twój ojciec wrzeszczał na cb a ty wyszłaś z chłopcami na zewnątrz.
Z: Co teraz zrobimy? No wiesz jak ty nas odprowadzisz to my będziemy musieli cie odprowadzić...
Ty: Jej no już przestań.
N: Albo zostań na noc...
Z: Doskonały pomysł...
Ty: Nie!! Ja pójdę do koleżanki
Li: Nie sądzę żeby chodzenie po domach obcych ludzi o 01.00 było mądre.
Ty: No nie ważne jakoś sb dam rade.
Z: Przykro mi ale my będziemy zmuszeni iść z tb... A chyba nie chcesz żebyśmy byli niewyspani??
Ty: Zayn...
Z: No co..?
Ty: Ja sobie poradzę...
Li: No cóż chłopcy chyba musimy iść za nią.
Ty: Chłopcy...
Z: To co idziemy do nas??
Ty: Och Boże...
Poszliście do domu chłopców.
************************************************
Wybaczcie że tak długo nie pisałam. Wiem że to są nędzne wymówki... Mam nadzieję że się polepszy... Dzięki za tyle wejść i proszę napiszcie czy kontynuować bo zdecydowałam że pod każdym imaginem do kontynuacji musi być +1 komentarz :) proszę więc komentować ^^ do zobaczenia ^^