TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA !- wykrzyczałaś słysząc słowa rodziców twojego chłopaka. Wczoraj wieczorem po waszej kłótni wracał skuterem do domu i podjechał na stację po pare piw. Wypił je i ponownie wsiadł na pojazd. W drodze chcąc szybko wrócić do domu dodał gazu i dzięki rosie wpadł w poślizg i wypadł z drogi na skały. Nie przeżył. Od tego zdarzenia minęły 2 lata, a ty powoli dochodzisz do siebie. Przeprowadziłaś się z rodzicami i młodszą siostrą do Bradford. Macie miłych sąsiadów, państwo Malik, którzy mają sławnego syna, ale on rzadko bywa w rodzinnym mieście. Pewnego pięknego dnia zaczęłaś skopywać ogródek i sadzić roślinki, ale twój spokój przerwała piłka która zgniotła pare twoich kwiatów. Ciemnowłosy chłopak lekko wyjrzał zza płotu państwa Malik, ale co dziwne nie kojarzyłaś go.
Z: - Cześć, sorry, ale nasza piłka chyba wpadła do twojego ogródka.
T: - Owszem wpadła ! I zniszczyła to co zasadziłam !!! I co jesteś z siebie dumny ?!
Z: - Spokojnie ślicznotko, nie złość się tylko. Może da się to jakoś zrekompensować?
T: - Niby jak chciałbyś to zrobić ? - dodałaś podirytowana
Z: - Hmmm ... Może Nando's ?
T: - Chyba sobie kpisz człowieku. Możesz jedynie pomóc mi podratować to co zniszczyłeś, kupić pare nowych i je posadzić. Co ty na to ?
Z: - Serio ? Dziewczyno, serio ?
T: - Całkiem poważnie mówię.
Z: - Dobra idę do Ciebie.
Po chwili nieznajomy był już w twoim ogródku.
Z: - Jestem Zayn, a Ty?
T: - T.I. Przytrzymaj tę łodyżkę a ja przyniosę coś do podpory dla rośliny.
Z: - Jasne, poczekam.
Wróciłaś i umówiliście się, że winowajca musi odkupić zniszczone uprawy i przyjść jutro je posadzić. Podczas wspólnej pracy miło wam się rozmawiało.
T: - Ej, wiesz coś może o tym sławnym Maliku. Słyszałam, że rzadko bywa tu w domu .. Chciałabym go kiedyś poznać.
Zayn wyciągnął papierosa, ale gdy chciał go zapalić ty mu go zabrałaś i zagroziłaś, że mu nie oddasz póki nie powie całej prawdy.
Z: - Wiesz, że zawsze mogę wziąć drugiego ?
T : - Nie odchodź już od tematu. To wiesz może kiedy ten koleś tu będzie?
Z: - Teraz jest. Chyba o mnie była mowa ...
Byłaś oszołomiona tą wiadomością, ale starałaś się aby nie było tego po tobie widać
T: - Co proszę ?! Zayn Malik .. hmm słyszałam to gdzieś chyba. Jakiś zespół na którego punkcie świra ma połowa nastolatek. One Direction tak ?
Z: - Tak, właśnie wróciliśmy z trasy, więc odwiedziłem rodzinę. Miałem się właśnie wybierać na zakupy to może ze mną się zabierzesz i razem wybierzemy jakąś zielenine. Co ty na to ?
T: - O nie mój drogi, ja ci w niczym nie pomogę więcej. Jedź sam i sam sobie radź. Powodzenia życzę.
Malik zabrał z twojej dłoni papierosa i zapalając go, mocno się zaciągnął aż się zakrztusił.
T: - Palenie grozi tobie i osobom w twoim otoczeniu.
Z: - Boisz się o mnie ?
T: - Kto powiedział, że o ciebie ? pff .. Chyba masz duże mniemanie o sobie panie Malik. - powiedziałaś szyderczo.
Z: - Eh .. Czyli nie jedziesz?
T : - Nie, miłych zakupów. - dodałaś z uśmiechem i wypędziłaś go z posesji. Stojąc przy drzwiach oparłaś się o ich framugę i posłałaś chłopakowi uśmiech, który odwzajemnił.
T: - Wrrr ... aż mnie ciarki przeszły. To jego spojrzenie, uśmiech, przyjemne ciepło bijące od jego osoby. Ahh T.I. ogarnij się !
KONIEC CZ. I
____________________________________
//Sysia♥ jeżeli się spodobało i chcecie następną część to dawajcie komentarze !
Świetne dawaj kolejną ! :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony do tej pory, taki inny. Dawaj szybko następną część bo ciekawość mnie zżera ;D ♥
OdpowiedzUsuń