Harry

czwartek, 21 czerwca 2012

imagin z Liam'em


„Znała go długo, kochała, ufała. Szanował zapewniał że jest tylko ona. Że tylko ją kocha że nic tego nie zmieni. Ich miłość jak z baśni taka wyśniona. Nie pytaj czemu przeciesz wszędzie byli razem. Każdy dzień , każda chwila , każdy spacer . Chociaż młodzi to nie szkodzi bo w tej ich miłości było to coś, ale pamiętam jak dziś jej oczy zapłakane. Ten widok : jego usta przez inną całowane. Inna dziewczyna w jego ramionach. Te same słowa które do nie kierował. Ta sama czułość, uśmiech na twarzy. Przebił jej serce bo właśnie ją zdradził. Mieczem w serce tak to było można w sumie nazwać. To był cios poniżej pasa.
Spotkali się następnego dnia.
Londyński park. 7 wieczorem. Jej oczy tak bardzo zaszklone.
Szybko wydukała : ‘Kochanie jak mogłeś, przeciesz mówiłam że Cię Kochać nie skończę.  Zrobiłeś coś czego nie powinieneś. Mimo że Cię kocham bardzo muszę żyć bez ciebie. Uwierz mi proszę to nie miało się zakończyć. To MY mieliśmy zwiedzać, poszerzać horyzonty. Chwalić się sobą przed innymi.
Chciałam Cię co dziennie trzymać za rękę bo tylko z tobą czułam się najbezpieczniej. I choć cierpię bardzo muszę to skończyć.’   
Rozpłakała się i dotknęła jego ust. Jej usta i jego w jedność złączone. Złapał ją za polik i poczuł słoną kroplę.
Wybiegła z parku choć jej miłość nie prysła. Po tym zdarzeniu już on jej nie widział.

Podobno cierpiał długo, podobno intensywnie, podobno umierał od środka. Jednak ona nie wierzyła w to uczucie. Ciągle czuła jego obecność. Jego miłość. W tym Momocie nie nawiedziła tego uczucia. Nie rozumiała jak mógł to zrobić.

Wmawiała sobie że czas leczy rany więc uleczy też miłość. Niestety jest to za głębokie uczucie. Często o nim myślała. Często płakała przy ich wspólnych zdjęciach. Powoli zapominała o nim. Lecz tamtego feralnego dnia spotkała go na obrzeżasz Londynu.
Samego. Zapłakanego. W ręku pogniecione zdjęcie. Ich zdjęcie.
Patrzył na nią ona na niego. Podeszła do niego i ukucnęła przy nim mówiąc ciche „Bądź”
Jego uśmiech wywołał u niej to samo. Jego łzy spływały po policzkach zatrzymywały na uniesionych do góry policzkach tworzących uśmiech.
Ich usta nagle stały się jednością. Później było już tylko lepiej. – Koniec”
Mała blondynka patrzyła na ciebie swoimi dużymi brązowymi Oczkami. „Jaka ładna bajka ! i jeszcze prawdziwa !” Ty Tylko uśmiechnęłaś się powiedziałaś „Dobranoc skarbie” pocałowałaś córeczkę w czółko i wyszłaś z jej kremowego pokoiku.
Zeszłaś jeszcze do salonu i zaczęłaś zbierać lalki, misie, klocki. Do póki nie poczułaś na swoich biodrach rąk ukochanego. Wyprostowałaś się a on przysunął Cię do siebie i schował twarz w twoją szyję. Liczyło się tu i teraz.
- Kocham Cię [T.I]
Powiedział cichutko całując lekko twoją szyje.
- Te słowa dużo dla mnie znaczą Liam
- mówię to co czuję skarbie
Resztę wieczoru spędziliście w swoich ramionach. Cieszyliście się sobą i tym że choć mieliście trudy start resztę życia możecie spędzić razem.


Sylviaa
komy komy ;)
i napisany jest następny rozdział w opowiadaniu : KLIK
 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz