„Znała go długo, kochała, ufała. Szanował zapewniał że jest
tylko ona. Że tylko ją kocha że nic tego nie zmieni. Ich miłość jak z baśni
taka wyśniona. Nie pytaj czemu przeciesz wszędzie byli razem. Każdy dzień ,
każda chwila , każdy spacer . Chociaż młodzi to nie
szkodzi bo w tej ich miłości było to coś, ale pamiętam jak dziś jej oczy
zapłakane. Ten widok : jego usta przez inną całowane. Inna dziewczyna w jego
ramionach. Te same słowa które do nie kierował. Ta sama czułość, uśmiech na
twarzy. Przebił jej serce bo właśnie ją zdradził. Mieczem w serce tak to było
można w sumie nazwać. To był cios poniżej pasa.
Spotkali się następnego dnia.
Londyński park. 7 wieczorem. Jej oczy tak bardzo zaszklone.
Londyński park. 7 wieczorem. Jej oczy tak bardzo zaszklone.
Szybko wydukała : ‘Kochanie jak
mogłeś, przeciesz mówiłam że Cię Kochać nie skończę. Zrobiłeś coś czego nie powinieneś. Mimo że
Cię kocham bardzo muszę żyć bez ciebie. Uwierz mi proszę to nie miało się
zakończyć. To MY mieliśmy zwiedzać, poszerzać horyzonty. Chwalić się sobą przed
innymi.

Rozpłakała się i dotknęła jego
ust. Jej usta i jego w jedność złączone. Złapał ją za polik i poczuł słoną
kroplę.
Wybiegła z parku choć jej miłość
nie prysła. Po tym zdarzeniu już on jej nie widział.
Podobno cierpiał długo, podobno
intensywnie, podobno umierał od środka. Jednak ona nie wierzyła w to uczucie.
Ciągle czuła jego obecność. Jego miłość. W tym Momocie nie nawiedziła tego
uczucia. Nie rozumiała jak mógł to zrobić.
Wmawiała sobie że czas leczy rany
więc uleczy też miłość. Niestety jest to za głębokie uczucie. Często o nim
myślała. Często płakała przy ich wspólnych zdjęciach. Powoli zapominała o nim.
Lecz tamtego feralnego dnia spotkała go na obrzeżasz Londynu.
Samego. Zapłakanego. W ręku
pogniecione zdjęcie. Ich zdjęcie.
Patrzył na nią ona na niego. Podeszła
do niego i ukucnęła przy nim mówiąc ciche „Bądź”
Jego uśmiech wywołał u niej to
samo. Jego łzy spływały po policzkach zatrzymywały na uniesionych do góry
policzkach tworzących uśmiech.
Ich usta nagle stały się
jednością. Później było już tylko lepiej. – Koniec”
Mała blondynka patrzyła na ciebie
swoimi dużymi brązowymi Oczkami. „Jaka ładna bajka ! i jeszcze prawdziwa !” Ty Tylko
uśmiechnęłaś się powiedziałaś „Dobranoc skarbie” pocałowałaś córeczkę w czółko
i wyszłaś z jej kremowego pokoiku.
Zeszłaś jeszcze do salonu i zaczęłaś
zbierać lalki, misie, klocki. Do póki nie poczułaś na swoich biodrach rąk
ukochanego. Wyprostowałaś się a on przysunął Cię do siebie i schował twarz w
twoją szyję. Liczyło się tu i teraz.
- Kocham Cię [T.I]
Powiedział cichutko całując lekko
twoją szyje.
- Te słowa dużo dla mnie znaczą
Liam
- mówię to co czuję skarbie
Resztę wieczoru spędziliście w
swoich ramionach. Cieszyliście się sobą i tym że choć mieliście trudy start
resztę życia możecie spędzić razem.
komy komy ;)
i napisany jest następny rozdział w opowiadaniu : KLIK
i napisany jest następny rozdział w opowiadaniu : KLIK
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz