Siedziałaś w kącie i cicho łkałaś. Powód znałaś jedynie Ty i nikt więcej. Twoja przyjaciółka była poważnie chora i leżała w szpitalu, a twoi rodzice nie wypuszczali Cię nawet w takiej sytuacji tak daleko, choć i tak uciekałaś i ją odwiedzałaś. Jedynie jej ufałaś, ale nie chciałaś jej dręczyć swoimi problemami, bo miała swoje. Miała złośliwy nowotwór kości i nic jej nie mogło uratować. Cały czas z tego powodu płakałaś, ale teraz to było coś innego. Bez szans było żebyś się zakochała w tym czasie, ale jednak ... Miał na imię Liam. Spotkałaś go w szpitalu jak odwiedzałaś Sophie. Przychodził do swojego dziadka, który był już w podeszłym wieku, więc nawet lekkie przeziębienie było groźne dla jego życia. Pewnego razu podszedł do Ciebie w kawiarence szpitalnej i zaczął wypytywać jak masz na imię i co robisz w szpitalu. Widywaliście się praktycznie zawsze w szpitalu, aż wymieniliście się numerami. Zaczęliście wychodzić gdzieś razem, ale starałaś się nie zapominać o swojej przyjaciółce i ją odwiedzać. Dziadek Liam'a już został wypisany ze szpitala, a Ty choć lekko szczęśliwsza nadal załamana chorobą Sophie. Codziennie widziałaś jak marniała na twoich oczach, ale uznałaś, że jej nie opuścisz aż do końca. Staliście się z Liam'em nierozłączni, nawet raz go wzięłaś do swojej przyjaciółki, ale na jej widok zmiękł i łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Wiedziałaś, że ma wielkie serce i gdyby mógł sam by się z nią zamienił bylebyście nie cierpiały. Czułaś się przy nim taka bezpieczna. W piątek 17 października poszłaś po szkole do szpitala, ale nie zastałaś Sophie w jej łóżku. Myślałaś o najgorszym, ale wmawiałaś sobie, że może jej się polepszyło i przenieśli ją do innego pokoju. Miałaś dać jej w prezencie te wszystkie zdjęcia, które robiłaś wam zawsze jak przychodziłaś do niej. Mimo tego jak bardzo była słaba cieszyła się z drobnostek, bo to tylko jej zostało. Zadzwoniłaś po Liam'a żeby przyszedł i zapytał z Tobą gdzie jest zaginiona, bo sama nie dasz rady. Szukałaś jej po wszystkich pokojach i nie mogłaś znaleźć. Wreszcie wbiegł do szpitala Liam i cię mocno przytulił i delikatnie pocałował twe wargi. W zaszklonych oczach widać było lekki uśmiech, ale strach był większy. Postaliście tak kilka minut, aż się wypłakałaś i w chwili spokoju podeszliście do lekarza. Z trudem wyjąkałaś pytanie, ale gdy usłyszałaś odpowiedź zalałaś się łzami i wybiegłaś ze szpitala. Padał siarczysty deszcz. Szłaś prostą dróżką jakby była ona najkrętszą z najkrętszych . Nagle usłyszałaś donośne wołanie. Poznałaś po głosie, że to Liam. Ledwo się odwróciłaś, a byłaś już w jego ramionach. Tego w tej chwili potrzebowałaś: pocieszenia i ciepłego, mocnego uścisku. Pomimo tego, że lało twój ukochany zgodził się pójść z Tobą na plac zabaw na którym poznałaś Sophie. Wspominałaś długo wszystkie spędzone chwile ze zmarłą przyjaciółką. Była dla Ciebie jak siostra, której nigdy nie miałaś, bo byłaś jedynaczką. Chciałaś pobyć sam na sam ze swoimi myślami, więc umówiłaś się na następny dzień z Liam'em. Poszłaś pohuśtać się z wiatrem na huśtawkach z opon samochodowych zawieszonych na gałęziach wielkiej wierzby płaczącej opodal strumyka, które zrobiłaś z przyjaciółką. Odwiedziłaś jeszcze pare miejsc związanych z Sophie udając, że z nią rozmawiasz. Usiadłaś na ławce i zaczęłaś przeglądać wszystkie zdjęcia, które przygotowałaś dla niej na ten dzień. Uśmiechałaś się i powoli roniłaś łzy. Cała przemoknięta wróciłaś do domu i oświadczyłaś zaistniałą sytuację rodzicom. Próbowali Cię pocieszyć, ale nie bardzo im wychodziło. Zgodzili się, abyś zaprosiła na nocowanie Liam'a. Zadzwoniłaś do niego i złożyłaś ofertę nocowania. Zgodził się, bo wiedział, że bardzo go potrzebujesz. Całą noc przegadaliście i oficjalnie staliście się parą.
***
Między wami wszystko się układa, a maluch, który rośnie w twoim łonie dostanie imię to twojej najlepszej przyjaciółce Sophie.
_____________________________
//Sysia♥ Wybaczcie za tę długa przerwę w dostawie imaginów z mojej strony, ale to głównie przez brak weny. Mam nadzieję, że choć troszkę się spodoba. Branoc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz