Harry

niedziela, 1 kwietnia 2012

Część trzecia:Harry i ja

Link do poprzedniej części ;)
Ty:No co ty nie powiesz!!!
Krzynęłaś byłaś tak zestresowana całą tą sytuacją, że miałaś łzy w oczach.
H:Ale ty nie masz klaustrofobii??
Spojrzałaś się na niego jak na idiote
Ty:Nie
H:To dobrze, chwila zaraz zadzwonie po kogoś.
Ty:OK
H:yyyyy,nie ma zasięgu...
Ty:No to pięknie...
H:Może będziemy krzyczeć, ktoś nas usłayszy.
Ty:Nie sądzę jesteśmy na samym końcu szpitala nie za często ktoś tutaj przechodzi...
H:No to sobie tu posiedzimy, może tak dla zabicia czasu mi coś o sobie opowiesz...
Ty:A co chcesz wiedzieć.
H:Cokolwiek... masz rodzeństwo??? Ile ma lat? Coś o tacie??
Ty:yyyyyyyyyyyyyyy
H:To może ja zaczne
TY:OK
H:Więc lubię spędzać niedzielę na długin spaniu i wylegiwaniu, myślę, że mógłbym spać przez dwa tygodnie, gdybym nie robił nic innego, kocham grać w Fife
nienawidze oliwek, jeśli będę miał dziewczynę chce przedstawić ją rodzinie...
Ty:Acha...
H:Nie lubie jak ktś mi wchodzi w słowo...
Ty:Ja też nie...
Zaczynacie się śmiać.
H:Moje ulubione smaki lodów to sorbet mango lub plaster miodu, nigdy nie zrozumiem żartu, kiedy słyszę go po raz pierwszy, nie potrafie wytrzymać bez swojego telefonu, moje koleżanki bały się mojej mamy, wole prysznic od wanny
Ty:To też ciekawe...
I znów się śmiejecie.
H:Ktoś może zadzwonić do mnie w nocy i rozmawiać o czymkolwiek, lubie koty.
Spojrzałaś się na niego zdziwina.
H:Potrafie bardzo dobrze żąglować.
Ty: Jestem skromny.
H:To też to ja wymyślił nazwę "One Direction" chce, żeby moje dziecko, jeśli to będzie dziewczynka, miało na imię Darcy, uważam, że posiadanie siostry jest dobre, bo uczy jak postępować z kobietami, zawsze mam przy sobie conajmniej 3 Twixy i to chyba tyle.
Ty:Coś o swojej rodzinie??
H:Moja mama ma na imię Anne, mam ojczyma Robina i siostre Gemme.
Ty:Ok a więc ja nie lubie dużo spać choć czasami się zdaży, lubię spędzać czas na świeżym powietrzu i też nie lubię oliwek, uwielbiam frytki i kocham lody o smaku cappucino, nie lubie czasu spędzonego bez telefonu...
H:To fajnie...
Uśmiechnął się, gdy go zobaczyłaś też się uśmiechnęłaś.
Ty: Nie lubie zwierząt...
H:Bo??
Ty:Boje się ich...
Chłopak zaśmał się.
Ty:Nie śmiej się ze mnie... moja mama od 16lat leży w szpitalu, mój tata jakieś 6 lat temu znalazł sobie drugą żonę która jest nienormalna z resztą tak jak jej dzieci...
H:Serio?
Ty:Taaaaa, mam brata który ma 17lat i za często nie bywamy w domu przez naszą macochę...
H:A gdzie bywasz??
Ty:W szpitalu u cioci w domu i w barze, włucze się jednym słowem robie wszystko żeby nie widywać się z rodziną no po za bratem bo prawie wszystko robimy razem.
H:Acha.
Ty:I jesteś jedną z nelicznych osób które tyle o mnie wiedzą...
H:A kt oprócz mnie jeszcze wie?
Ty:Mój brat.
H:I tyle?
Ty:I moja ciocia coś tam o mnie wie
H:Acha...
Siedzieliście i uśmiechaliście się do siebie. Nastała cisza a ty nie wiedziałaś kiedy usnęłaś wtulona w Hazze, który też po niedługim czasie zasnął. Obudził was trzask i czyjeś wołanie. Nagle winda się obsunęła a ty pisnęłaś.
H:Hej spokojnie.
Zorientowałaś się trzymasz chłopaka za rękę, wstaliście z podłogi, winda znąw się obsunęła, a wy wtuliliście się znów w siebie.
H:Wszystko ok??
W jego głosie było słykachać troskę.
Ty:Tak
Ktoś:Hej Harry słyszysz nas?
Zapytał jakiś mężczyzna z dołu.
H:Niall??
N:Tak to ja.
No i znalazł się ten ktoś.
H:Wszystko jest dobrze.
N:To się cieszymy bo jeszcze troche tam posiedzicie.
H:A ile już tu mniej więcej siedzimy
Niall po chwili odpowiedział że ok 2 godzin
Ty:Wow
H:Nom
N:Jesteś tam sam??
H:Nie, z koleżanką.
1D:uuuuuuuuuuu
H:O widzę że wszyscy się zjawili.
Harry był dość speszony zachowaniem kolegów.
Ty:Spoczi
Powiedziałaś i usiadłaś na podłodze, a po chwili chłopak usiadł koło ciebie i cię przytulił, winda znów się obsunęła. Ty znów pisnęłaś.
Louis:Nic się nie stał?
H:Nie.
Lo:A wytrzymasz pysiaczku jeszcze troche.
H:Tak oczywiście słoneczko.
Usłyszawszy to zaczęłaś się śmiać.
H:O co ci chodzi?? Ja tak mam na co dzień.
Ty:Nie o nic.
Nastała cisza.
Hazza popatrzył się na ciebie, a ty na niego. Spojrzałaś w jego zielone oczy i poczułaś motyle w brzuchu. Siedzieliście tak kilka minut po czym usłyszeliście jakiś głos.
Liam:Hej wszystko ok?? Dlaczego się nie odzywacie?
H:Wszystko jest dobrze.
Li:Co?
Ty i H:Jest ok.
Rozmawialiście tak jeszcze około godziny, byłaś zdziwiona że tak się przed nim otworzyłaś. Winda ruszyła.
Ty:No nareszcie.
H:Jak dla mnie moglibyśmy posiedzieć tu dłużej.
Ty:Ja bym wolała w warunkach niezagrażających mojemu życiu.
Zaczeliśmy się śmiać, drzwi od windy się otworzyłu. Wyszliśmy i ku mojemy zaskoczeniu nigdzie nie było przyjaciół Hazzy.
1D:Heeeeej
Nie powiesz nie tak się przestraszyliście że aż Harry krzykną:
H:Porąbało was??
N:Tak troche.
Nastała cisza.
Ty: To ja już może pójde.
Powiedziaaś speszona tym że chłopcy się na ciebie patrzą.
Zayn:Hej poczekaj odwieziemy cię.
Ty:Nie trzeba.
H:Obawiam się że jednak trzeba, jak ta adrenalina z ciebie zajdzie możesz zemdleć.
Lo:uuuuuuuuuu
H:Przestań.
Z:No to idziemy...
Chłopcy wyszli a Harry jak gdyby nigdy nic złapał cie za rękę i pociągnął za sobą.
Ty:Nie przesadzasz??
Zapytałaś nie winnie.
H:Nie.
Ty:Wybacz ale wole uważać na takich jak ty...
Puściłaś jeg ręke i wyszłaś ze szpitala pokazując mu język, a on zaczął cię gonć. Wsiedliście do samochodu i przywieźli cię do siebie do domu.
Ty:Mi się zdaje czy mieliście mnie odwieść do mnie do domu??
H:Mówiłaś że nie lubisz przebywać u siebie w domu, a jest dopiero 18.00.
Dopiero była ta godzina, a myślałaś że trochę późniejsza. Wysiedliście z samochodu i poszliście do willi.

**********************************************************
Mam nadzieje że fajny. Cieszę się że wam się podoba część pierwsza i druga.
ZUZKA

4 komentarze: