Harry

sobota, 14 kwietnia 2012

Help me!!! Help!!! cz1

Masz 16lat i mieszkasz w domu z mamą i tatą. Nie masz zbyt normalnych warunków do życia, ale zawsze sobie radziłaś...
Wybiegłaś z domu i zaczęłaś biec przed siebie tak szybko jak nigdy do tond. Zatrzymałaś się nie daleko domu gdy ktoś wyłonił się zza murka i wpadłaś na niego.
Zobaczyłaś tylko twojego ojca, który stoi z pod twoim domem. Tak tym razem też wypił dość sporo, ale teraz chciał cię zabić, na szczęście nie miał czym. Stałaś i ze łzami w oczach wpatrywałaś się w dwóch chłopców. Przestraszyłaś się bo bałaś się spotykać z nowymi ludźmi. Przez chwile stałaś jak wmurowana, ale nie tylko ty, bo oni również nie wydusili na początku słowa. Potem mulat powiedział: "Hej, nic się nie stało???"
Ty: Nie.
Po chwili dodałaś"
Ty: Sory, pa.
I pobiegłaś dalej.
Szłaś po parku i  nie wiedziałaś co dalej będzie. Nocowałaś w parku. Było zimno, ale byłaś przyzwyczajona, bo często musiałaś uciekać z domu. Byłaś głodna, a nie miałaś nic do jedzenia... nie chciałaś jeszcze wracać do domu bo za bardzo się bałaś... Postanowiłaś znowu coś ukraść. Weszłaś do sklepu wzięłaś bułkę i zaczęłaś biec przed siebie jak najszybciej potrafiłaś(a potrafiłaś bardzo szybko).
Sprzedawca: Zatrzymać ją, to złodziejka.
Biegłaś coraz szybciej, aż w końcu zatrzymałaś się w zaułku. Zjadłaś i poszłaś dalej.
 Miałaś kaptur na głowie, szłaś do domu ale ktoś cię złapał za rękę. Był w kapturze... a raczej byli. Sprawców było kilku. Zaciągnęli cię wgłąb zaułku, gdzie wszyscy zdjęli kaptury(tobie również) tak to byli ci chłopcy na których wpadłaś dzień wcześniej, ale z kolegami.
Ty: A wy to kto?
Bardzo się zdziwili tym pytaniem: "Jestem Liam, a to Louis, Niall, Harry i Zayn", mówiąc ostatni imię wskazał na chłopaka który trzymał twoje ręce z tyłu, tak że się nie mogłaś ruszyć.
Za: Co z nią robimy??
Ty: Puścimy i damy iść do domu??
Lo: Nie no to by była za mało brutalna kara za kradzież...
Ty: Myślę że po tym jak dojdę do domu to będę miała taką karę że...
Li: Ale nam nie o to chodzi żeby cię zabić.
Ty: Ta jasne...
Usłyszałaś jakieś głośny dźwięk, wszyscy się przestraszyliście, a ty nadepnęłaś temu całemu Zaynowi na nogę i pobiegłaś do domu.
*Dzień później*
Usłyszałaś dzwonek do drzwi i krzyk twojej matki :<T.I.> chodź tu szybko".
Ty: Czego się drzesz kobieto?
Ma:Co zrobiłaś?
Ty: Nic.
Zobaczyłaś w drzwiach pięciu chłopców.
Ma: Nie wiem kto to jest i co zrobiłaś, ale przeproś panów i zrób coś żebyśmy nie musieli za to odpowiadać... I wypchnęła cię z domu.
Ty: Co wy tu robicie?
Li: Chcemy z tobą pogadać...
Ty: Jasne...
Za: Przejdziemy się?
Ty: Po co?
Za: Tak sobie.
Ty: Nie mam czasu...
Odeszłaś
Li: Hej poczekaj...
Ty: Co??
Li: Chcemy ci...
Twój tata:  <T.I.> Co ty tam robisz? Do domu...
Ty: Idę!!! Sory...
Pobiegłaś do domu.
*Wieczorem*
Siedziałaś w domu, gdy twój ojciec znów wrócił nawalony. Wbiegłaś do salonu. Wiedziałaś że to nie są żarty, bo trzymał w ręku nóż. Zrobiłaś wielkie oczy i wybiegłaś z domu. On wybiegł za tobą na ulicę. Ty znowu biegłaś tą uliczką. Na taras wyszła twoja sąsiadka która wiedząc co się dzieje u cb w domu często ci pomagała. Przebiegłaś koło jej domu. Byłaś w kompletnym amoku, spojrzałaś do tyłu i zobaczyłaś swojego ojca który stał na ulicy, ale już wchodził do domu krzycząc że nie masz po co tam wracać. Nie wiedziałaś co się dzieje ale wystraszona zaczęłaś biec. twoja sąsiadka którą nazywałaś ciocią krzyknęła do kogoś "dogońcie ją i przyprowadźcie tu". Ty biegłaś dalej.
**********
Mam nadzieję że się podoba. Piszcie czy napisać dalszą część...
ZUZKA :*

1 komentarz: